
Cheetozard: hot cheeto wyglądający jak Pokemon Charizard
Świat kolekcjonerów i fanów Pokémonów został zaskoczony, gdy na aukcję trafił niezwykły przedmiot – Flamin’ Hot Cheeto w kształcie Charizarda, szybko ochrzczony przez internautów mianem „Cheetozard”. Ten niepozorny kawałek przekąski stał się sensacją w mediach społecznościowych, osiągając zawrotne ceny na aukcjach i wywołując dyskusje na temat wartości nietypowych przedmiotów kolekcjonerskich. Przyjrzyjmy się bliżej temu fascynującemu zjawisku, które połączyło świat popularnych przekąsek z uniwersum Pokémonów.
Spis treści
ToggleHistoria niezwykłego znaleziska – przekąska Pokémon
Wszystko zaczęło się, gdy pewien szczęśliwy konsument otworzył paczkę Flamin’ Hot Cheetos i zauważył, że jeden z chrupków ma kształt łudząco przypominający sylwetkę Charizarda – popularnego ognistego smoka z serii gier i anime Pokémon. Zamiast natychmiast skonsumować swoje znalezisko, właściciel postanowił udokumentować je na Instagramie, gdzie zdjęcie szybko zyskało popularność.
Internauci byli zdumieni podobieństwem – chrupek rzeczywiście przypominał charakterystyczną sylwetkę Charizarda, z rozpostartymi skrzydłami, długą szyją i ogonem zakończonym płomieniem. Co więcej, ognisty czerwony kolor Flamin’ Hot Cheeto idealnie pasował do typu Fire tego Pokémona, co dodatkowo wzmacniało efekt podobieństwa.
Zdjęcie zaczęło krążyć po różnych platformach społecznościowych, zyskując tysiące polubień i udostępnień. Użytkownicy zaczęli nazywać znalezisko „Cheetozard”, łącząc nazwy Cheetos i Charizard w chwytliwy neologizm, który szybko się przyjął.
Aukcja, która zaskoczyła wszystkich – 60 tysięcy dolarów
Widząc ogromne zainteresowanie, właściciel Cheetozarda postanowił wystawić swoje znalezisko na aukcję. Początkowo wielu traktowało to jako żart, jednak sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót, gdy licytacja ruszyła na platformie Goldin Auctions – renomowanym domu aukcyjnym specjalizującym się w przedmiotach kolekcjonerskich.
Aukcja rozpoczęła się od skromnej kwoty 50 dolarów, jednak cena szybko zaczęła rosnąć. Fani Pokémonów, kolekcjonerzy osobliwości i inwestorzy szukający nietypowych aktywów zaczęli licytować coraz wyższe kwoty. W ciągu kilku dni cena przekroczyła 1000 dolarów, a media zaczęły rozpisywać się o niezwykłym fenomenie.
Ostatecznie, ku zaskoczeniu wszystkich, Cheetozard został sprzedany za zawrotną sumę ponad 60 000 dolarów. Nabywcą okazała się firma Goal Collectibles, specjalizująca się w nietypowych przedmiotach kolekcjonerskich, która uznała, że Cheetozard ma potencjał stać się ikonicznym elementem popkultury.
Fenomen Cheetozarda w kontekście kulturowym
Fenomen Cheetozarda nie wziął się znikąd – jest on częścią szerszego trendu, w którym przedmioty codziennego użytku przypominające kształtem popularne postacie lub obiekty zyskują status kolekcjonerski. Wcześniej podobne historie dotyczyły np. McNuggeta w kształcie postaci z gry Among Us, który został sprzedany za prawie 100 000 dolarów, czy płatka śniadaniowego przypominającego stany USA.
Co ciekawe, Cheetozard pojawił się w momencie, gdy karty Pokémon przeżywały renesans popularności, a ich ceny na rynku kolekcjonerskim biły rekordy. 1 edycja karty Charizarda (tzw. 1st Edition Charizard) osiągała ceny sięgające setek tysięcy dolarów. W tym kontekście, Cheetozard stał się swoistym żartem, ale też komentarzem na temat szaleństwa kolekcjonerskiego i inflacji cen na rynku przedmiotów związanych z Pokémonami.
Warto również zauważyć, że Cheetozard pojawił się w czasie, gdy w mediach społecznościowych trwał „rap beef” między kilkoma znanymi artystami, co dodatkowo przyciągnęło uwagę do tego fenomenu. Niektórzy raperzy zaczęli nawet wspominać o Cheetozardzie w swoich utworach, co jeszcze bardziej ugruntowało jego miejsce w popkulturze.
Kontrowersje i wątpliwości
Jak można się spodziewać, tak wysoka cena za kawałek przekąski wzbudziła liczne kontrowersje i pytania. Wielu internautów wyrażało wątpliwości co do autentyczności aukcji, sugerując, że może być to zaplanowana akcja marketingowa firmy Cheetos lub próba manipulacji rynkiem kolekcjonerskim.
Inni zastanawiali się, jak zweryfikować autentyczność Cheetozarda – w końcu jest to produkt spożywczy, który z czasem ulega degradacji. Goal Collectibles zapewniło, że Cheetozard został odpowiednio zabezpieczony i umieszczony w hermetycznym pojemniku wypełnionym gazem obojętnym, co ma zapobiec jego rozpadowi.
Pojawiły się również pytania natury prawnej – czy sprzedaż produktu spożywczego jako przedmiotu kolekcjonerskiego podlega tym samym regulacjom co handel żywnością? Czy firma PepsiCo, właściciel marki Cheetos, mogłaby rościć sobie prawa do wizerunku Cheetozarda? Te pytania pozostają w dużej mierze bez odpowiedzi, co dodaje całej sytuacji dodatkowego wymiaru tajemniczości.
Wpływ na kulturę internetową
Cheetozard szybko stał się memem i częścią internetowego folkloru. Powstały liczne parodie, przeróbki i żarty nawiązujące do tego fenomenu. Niektórzy użytkownicy zaczęli przeszukiwać swoje paczki Cheetos w nadziei na znalezienie podobnych kształtów, a następnie publikować je w mediach społecznościowych z hashtagiem #Cheetozard.
Popularność Cheetozarda doprowadziła również do powstania całego podrynku „jedzenia przypominającego coś” (food that looks like something). Ludzie zaczęli zwracać większą uwagę na kształty swoich przekąsek i publikować zdjęcia tych, które przypominały popularne postacie czy przedmioty.
Co ciekawe, fenomen ten wpłynął również na sposób, w jaki niektórzy artyści zaczęli tworzyć sztukę związaną z Pokémonami. Pojawiły się rzeźby, obrazy i instalacje inspirowane Cheetozardem, łączące elementy popkultury, konsumpcjonizmu i nostalgii za Pokémonami.
Reakcja oficjalnych podmiotów
Zarówno firma PepsiCo (właściciel marki Cheetos), jak i The Pokémon Company (właściciel praw do Pokémonów) początkowo nie komentowały sprawy Cheetozarda. Jednak gdy fenomen osiągnął swój szczyt, PepsiCo wydało krótkie oświadczenie, w którym w żartobliwy sposób odniosło się do sytuacji, stwierdzając, że „Flamin’ Hot Cheetos przybierają różne kształty, czasem nawet legendarne”.
The Pokémon Company zachowało większą powściągliwość, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę ich ostrożne podejście do ochrony własności intelektualnej. Nieoficjalnie jednak niektórzy pracownicy firmy wyrażali rozbawienie całą sytuacją w mediach społecznościowych.
Interesujące jest to, że żadna z firm nie podjęła kroków prawnych, co mogłoby sugerować, że uznały one Cheetozarda za formę organicznego marketingu, który ostatecznie przynosi korzyści obu markom.
Cheetozard jako inwestycja
Dla Goal Collectibles, firmy która zakupiła Cheetozarda, była to nie tylko ekstrawagancka zachcianka, ale przemyślana inwestycja. W wywiadzie dla jednego z portali finansowych, przedstawiciel firmy wyjaśnił, że unikalne przedmioty związane z popkulturą mogą z czasem znacznie zyskiwać na wartości.
„Cheetozard łączy w sobie dwa potężne elementy nostalgii – Pokémony, które są częścią dzieciństwa milionów ludzi, oraz Flamin’ Hot Cheetos, które są ikoniczną przekąską. To połączenie, plus viralowy charakter fenomenu, czyni go potencjalnie bardzo wartościowym aktywem w długiej perspektywie” – wyjaśnił przedstawiciel Goal Collectibles.
Firma planuje wystawiać Cheetozarda na różnych wystawach i eventach związanych z popkulturą, a w przyszłości rozważa stworzenie całej kolekcji „jedzenia przypominającego ikony popkultury”.
Dziedzictwo Cheetozarda
Choć szczyt popularności Cheetozarda już minął, jego wpływ na kulturę internetową i rynek kolekcjonerski jest nadal odczuwalny. Stał się on symbolem absurdalności niektórych aspektów rynku kolekcjonerskiego, ale także przykładem tego, jak w erze mediów społecznościowych zwykły przedmiot może zyskać ogromną wartość dzięki swojej unikalności i powiązaniu z popularnymi markami.
Cheetozard przypomina nam również o sile nostalgii i jej wpływie na nasze decyzje zakupowe. Pokémony, które dla wielu dorosłych są wspomnieniem beztroskiego dzieciństwa, mają moc nadawania wartości nawet tak przyziemnym przedmiotom jak kawałek przekąski.
Co więcej, fenomen ten pokazuje, jak zacierają się granice między różnymi formami własności intelektualnej, marketingu i sztuki w epoce cyfrowej. Czy Cheetozard jest produktem spożywczym, dziełem sztuki, przedmiotem kolekcjonerskim, czy może wszystkim naraz? Ta niejednoznaczność jest częścią jego uroku i powodu, dla którego tak mocno zarezonował z internetową publicznością.
Podsumowanie
Cheetozard, pozornie błahy kawałek przekąski przypominający kształtem popularnego Pokémona, stał się fascynującym studium przypadku na temat współczesnej kultury internetowej, rynku kolekcjonerskiego i siły marek. Jego droga od zwykłego Flamin’ Hot Cheeto do przedmiotu wartego dziesiątki tysięcy dolarów ilustruje, jak w dzisiejszych czasach wartość może być tworzona niemal z niczego, jeśli tylko uda się przyciągnąć odpowiednią uwagę.
Niezależnie od tego, czy uważamy Cheetozarda za zabawną ciekawostkę, poważną inwestycję, czy symptom szerszych problemów społecznych związanych z konsumpcjonizmem, nie można zaprzeczyć, że stał się on częścią internetowego folkloru i przykładem tego, jak nieoczekiwane połączenia (w tym przypadku przekąsek i Pokémonów) mogą rezonować z globalną publicznością.
Czy za kilka lat ktokolwiek będzie pamiętał o Cheetozardzie? Trudno powiedzieć. Ale jedno jest pewne – dopóki będziemy jeść przekąski i kochać Pokémony, zawsze będzie szansa na pojawienie się kolejnego viralowego fenomenu, który połączy te dwa światy w równie nieoczekiwany sposób.
Powiązane wpisy:








Opublikuj komentarz