

Buried Alive – przerażająca creepypasta świata Pokémon
Buried Alive (znany też jako „Buryman”) to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i mrocznych creepypast związanych z uniwersum Pokémon. Historia narodziła się w internecie jako fikcyjna opowieść, która miała wyjaśniać rzekomo usunięty, niepokojący element z pierwszych gier serii – Red i Blue. Według legendy, na najwyższym piętrze Lavender Town Tower, zamiast spotkania z duchem Marowaka, gracz miał napotkać przerażającą postać – rozkładającego się trupa, który czekał na nową ofiarę. W rzeczywistości żadne fragmenty kodu tego modelu nie istnieją w oryginalnych grach, a cała historia to efekt wyobraźni twórców internetowych opowieści.
Spis treści
ToggleTreść i przebieg creepypasty
Według opowieści, Buried Alive miał być „bossem” na szczycie Pokémon Tower. Po wejściu do pokoju, gracz widział postać przypominającą zombi, która rozpoczynała rozmowę słowami:
„Jesteś… tutaj. Jestem uwięziony… Jestem taki samotny… Tak bardzo samotny… Nie chcesz do mnie dołączyć?”
Po tym krótkim dialogu następowała walka, która różniła się od standardowych pojedynków. Buried Alive miał mieć w swoim zespole Gengara, Muk oraz dwa unikalne stwory o nazwie „White Hand” – przedstawione jako gnijące, odcięte dłonie. Walka była trudna, a jeśli gracz przegrał, następowało coś wyjątkowo niepokojącego:
– Zamiast zwykłego powrotu do ostatniego Pokémon Center, pojawiał się napis „Game Over” na tle przerażającej grafiki, przedstawiającej Buried Alive pożerającego protagonistę.
– W tle wybrzmiewała zniekształcona, spowolniona i odwrócona wersja Lavender Town Theme, która miała potęgować niepokój.
– Według legendy, obraz ten miał zostać zapisany w pamięci Game Boya, zastępując klasyczną grafikę startową i powodując, że każdorazowe uruchomienie konsoli wywoływało statyczny szum zamiast zwykłego dźwięku.
Wersje tej historii różnią się szczegółami – niektóre mówią, że Buried Alive po wygranej walce wypowiadał słowa „W końcu… świeże mięso!”, po czym ciągnął bohatera pod ziemię, by go pożreć. Inne warianty sugerują, że nawet po zwycięstwie gracza, na ekranie pozostawały ślady krwi i milczenie, a Lavender Town pogrążało się w ciszy.
Analiza i popularność
Buried Alive to przykład klasycznej creepypasty: opowieści, która zyskuje drugie życie dzięki społeczności graczy, forom i filmom na YouTube. Choć nie ma żadnych dowodów na istnienie tego modelu w kodzie gry, historia wciąż jest powtarzana i analizowana przez kolejne pokolenia fanów.
W rzeczywistości, w oryginalnych grach Red i Blue nie istnieje żaden sprite, skrypt czy dialog powiązany z Buried Alive – całość to efekt wyobraźni i internetowych żartów. Creepypasta ta bywa mylona z innymi legendami o Lavender Town, jak „Lavender Town Syndrome”, ale jej odrębność polega na wyraźnie zarysowanej, makabrycznej fabule i szczegółach dotyczących „Game Over”.
Szczegóły fabularne i wariacje
Buried Alive miał być zamieniony na ducha Marowaka w finalnej wersji gry.
Sprite postaci był opisywany jako przypominający rozkładające się ciało z ostrymi pazurami, wychodzące z ziemi.
Creepypasta sugeruje, że model miał własny, dedykowany skrypt walki i dialogów.
W niektórych wersjach opowieści, po wygranej walce można było zdobyć „White Hand” jako unikalnego stwora.
Według niektórych wariantów, przegrana walka powodowała trwałe uszkodzenie save’a lub konsoli, co miało potęgować grozę.
Buried Alive w kulturze fanowskiej
Historia pojawia się w licznych fanowskich hackach, m.in. „Pokémon Creepy Black”, „Lost Silver” czy „Strangled Red”.
Wersje gry z Buried Alive są dostępne jako modyfikacje lub gry przeglądarkowe tworzone przez fanów.
Postać Buried Alive stała się inspiracją dla licznych fanartów, animacji i analiz na forach oraz w serwisach typu Creepypasta Wiki.
Creepypasta jest często wymieniana w zestawieniach najstraszniejszych historii związanych z uniwersum Pokémon.
Niektóre fanowskie interpretacje sugerują, że Buried Alive byłby pierwszym „zombie” w świecie Pokémon, a jego obecność tłumaczyłaby mroczniejszy klimat Lavender Town.
Motywy i wpływ
Buried Alive to nie tylko straszna opowieść, ale też metafora samotności i zapomnienia – motyw przewijający się w dialogach postaci („Jestem taki samotny…”).
Creepypasta ta idealnie wpisuje się w klimat Lavender Town, znanego z niepokojącej muzyki i tematyki śmierci.
Buried Alive do dziś pozostaje jednym z najbardziej znanych i analizowanych mitów związanych z grami Nintendo, mimo że nigdy nie był częścią oficjalnej fabuły czy kodu.
Podsumowanie najważniejszych faktów o Buried Alive
Buried Alive to fikcyjna postać, która rzekomo miała być finałowym bossem w Pokémon Tower.
Według legendy, walka z nim kończyła się trwałym „Game Over” i przerażającą grafiką.
Postać nigdy nie istniała w kodzie gry, a cała historia to klasyczna creepypasta.
Motyw Buried Alive stał się inspiracją dla licznych fanowskich projektów, gier i analiz.
Do dziś opowieść o Buried Alive fascynuje, przeraża i pobudza wyobraźnię kolejnych pokoleń graczy.
Powiązane wpisy:







